To, co wydarzyło się tutaj na Oceanie Spokojnym, jest nadal trudne do wyjaśnienia. Marynarka Wojenna otrzymała raporty o gigantycznym obiekcie, który prawdopodobnie znajdował się na dnie oceanu. Wszyscy byli zaskoczeni, gdy zobaczyli ogromny, stary samolot podnoszony z wody.

Ludzie byli bardzo zainteresowani tymi raportami. Ale zanim Marynarka Wojenna mogła odpowiedzieć, potrzebowali dowodów. Ich czas, a co najważniejsze, moduły dźwigu, były drogie. Były przechowywane w magazynach, aby używać ich tylko do krytycznych misji.

Ale gdy dowódca Marynarki Wojennej zobaczył obraz dostarczony przez radar statku wycieczkowego, natychmiast wezwał swój zespół i sprzęt do działania.

Nikt nie spodziewał się takiego wyniku, a nawet kapitan statku początkowo nie mógł znaleźć słów. Samolot był ogromny.

Z zachętą ze strony członków zespołu na pokładzie, obaj ostrożnie zeszli po drabinie statku. Żelazna droga wspinaczkowa biegła wzdłuż burty łodzi, aż w końcu zatrzymała się około metra nad skrzydłem samolotu. Znaleźli numer seryjny na jednym z krzeseł datowany na 1970 rok. „Co tu się, u licha, dzieje?” – zapytał Marc swojego kolegę.

Otworzyli drzwi i znaleźli sterownię pilota. To było niesamowite. Szafka zawierała setki przycisków i innych gadżetów.

Jednak najważniejsze odkrycie zostało dokonane w mniejszym opakowaniu.

Na środku kokpitu znajdowało się małe metalowe pudełko. Jak większość samolotu, było zardzewiałe, ale kiedy dwaj mężczyźni je otworzyli, znaleźli coś, co było nadal całkowicie nienaruszone.

Dwaj mężczyźni wiedzieli, że to ważne, więc powiedzieli o tym swojemu dowódcy.

Użyli baterii z radia bezprzewodowego i włożyli je do rejestratora. Teraz nadszedł czas na naciśnięcie przycisku odtwarzania. Taśma przez około minutę wydawała jakiś dźwięk, ale potem…

Załoga marynarki uważnie słuchała każdego słowa: „Wiatr jest szalony i jakoś zdmuchnął szczątki do naszego silnika lewego skrzydła, całkowicie niszcząc mechanizm. Obawiam się, że teraz musimy awaryjnie lądować na środku oceanu”.

Według reszty nagrania samolot wykonał awaryjne lądowanie idealnie, a wszyscy na pokładzie przeżyli podróż na powierzchnię wody. Ale pojawił się problem.

Pilot planował użyć tratw ratunkowych, aby dotrzeć do najbliższej wyspy na mapie.

Pod koniec nagrania pilot ogłosił lokalizację celu podróży i zapieczętował magnetofon w samolocie, mając nadzieję, że ktoś go znajdzie i ich uratuje.

Opuścili kotwicę na płytką wodę i szli piaszczystymi plażami, aż wyszli na zewnątrz. Dotarli na wyspę na środku Oceanu Spokojnego, która wyglądała, jakby nikt tam nie mieszkał.

Współrzędne pilota samolotu się zgadzały, ale czy ktoś żył na tej wyglądającej na pustą wyspie?

Teraz podekscytowani odkryciem sekretów wyspy, załoga marynarki podzieliła się na małe zespoły i zaczęła eksplorację.

Ale im głębiej załoga kopała, tym więcej znajdowała oznak, że ktoś tam mieszka. Stare konstrukcje, które, jak przypuszczali, były chatami lub prowizorycznymi schronieniami, znajdowały się między dzikimi drzewami dżungli. Zrozumieli, że to nie była po prostu wyspa, którą odwiedzali ludzie.

W centrum wioski stała duża chata. Kiedy weszli do środka, zobaczyli mężczyznę siedzącego samotnie przy drewnianym stole. Miał białe włosy i głębokie zmarszczki na twarzy, ale jego oczy były bystre i czujne.

Spojrzał na nich i się uśmiechnął. „Znaleźliście nas” powiedział szorstkim, ale przyjaznym głosem. Jestem pilotem. Znalazłeś moje nagranie?”

Pilot wyjaśnił, że wielu pierwotnych dorosłych zmarło na przestrzeni lat, ale ich dzieci dorosły i założyły własne rodziny. Społeczność, którą zbudowali, była mała, ale samowystarczalna.

Pilot brzmiał dumnie, gdy wyjaśniał, jak przeżyli, ale brzmiał też smutno, ponieważ wiedział, że świat zewnętrzny o nich zapomniał.

Następnie załoga marynarki zaproponowała im sposób na opuszczenie wyspy. Ich statek miał wystarczająco dużo miejsca, aby zabrać ich z powrotem do cywilizacji, świata, który znacząco zmienił się od czasu ich wyjazdu.

Okręt marynarki odpłynął z powrotem do cywilizacji, zabierając ze sobą dzieci ludzi, którzy byli w katastrofie lotniczej, o której nikt nie słyszał. Po szybkiej kontroli, aby upewnić się, że wszyscy są zdrowi, wszyscy otrzymali zgodę ze szpitala.

Lokalny rząd był przyjazny i pozwolił im osiedlić się razem w małym miasteczku.

W ciągu zaledwie jednego roku ta społeczność zyskała wielu przyjaciół, pokazując, jak byli mili i pomocni. Teraz byli oficjalnie częścią tego świata i mogli podziękować za to swojemu przywódcy.