Odkrycie dokonane przez naukowców potwierdza wersję o istnieniu życia na Czerwonej Planecie.
Ekolodzy uważają, że ludzie na Marsie zginęli z powodu lawy wulkanicznej, która pokryła planetę po zderzeniu z asteroidą. W wyniku tego zdarzenia wszystkie żywe istoty zamieniły się w posągi.
Na potwierdzenie słuszności tej wersji opublikowano szokujące zdjęcia wykonane przez NASA.
Przedstawiały one skamieniałą kobietę, a obok niej znajdował się inny, bardziej miniaturowy posąg, prawdopodobnie dziecka.
Marsjańskie szczątki znaleziono w pobliżu krateru Łomonosowa, powstałego w momencie zderzenia planety z asteroidą – po kolizji powstało tsunami lawy, które zabiło całe życie na Ziemi.
Jak podaje Vista News, Marsjanie mogli zamienić się w posągi, tak jak ludzie zamienili się w nie w starożytnych Pompejach. Ziemianie zostali wtedy przykryci lawą z wulkanu Etna.
Marsjanin był prawdopodobnie ofiarą erupcji. Jeśli wierzyć jednej z hipotez, gigantyczne wulkany natychmiast się obudziły i zniszczyły całą sąsiednią planetę. Naukowcy, którzy rozgrzeszają wnętrzności Marsa, mają na myśli przede wszystkim największy wulkan w Układzie Słonecznym – Olympus Mons.
Wysokość giganta wynosi dwadzieścia siedem kilometrów, trzy razy więcej niż Mount Everest, a jego średnica – pięćset pięćdziesiąt kilometrów. Nieco dalej znajdują się trzy bardziej imponujące wulkany – Arsia Mons, Pavonis Mons i Askrei Mons – prawdopodobnie połączone w jeden system. Połączone, mogą zniszczyć życie na Marsie.