Krystyna Prońko nie zwalnia tempa. Mimo że piosenkarka śpiewa od kilku dekad, cały czas koncertuje i aktywnie się udziela. 20 listopada artystka była jurorką w nowym odcinku “Szansy na sukces”, a dzień później weźmie udział w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego na Onecie. Mimo że w 2022 roku skończyła 75 lat, nie rezygnuje z ciekawych form odpoczynku i sypiania pod namiotami, o czym nie wiedzieli jej sympatycy. Jeden z nich, którym się pochwaliła, ma aż 30 metrów kwadratowych.
Krystyna Prońko to niekwestionowana gwiazda polskiej muzyki. Piosenkarka, która ma na swoim koncie bardzo bogaty repertuar, często z nim występuje. Na scenie zachwyca nie tylko świetną kondycją, ale i mocnym charakterystycznym głosem, który mimo upływu lat, nie zmienia się.
Krystyna Prońko sypia pod namiotami. “Najnowszy jest jak małe mieszkanie”
W jednym z ostatnich wywiadów Krystyna Prońko podzieliła się swoim przepisem na sukces. Okazuje się, że artystka ma energię do działania dzięki samotnym podróżom. Mimo że na scenie błyszczy jak na gwiazdę przystało, na wakacje zagraniczne jeździ samochodem. I – co może zdziwić jej fanów – żyje wtedy bardzo skromnie. Nie nocuje w hotelach, a pod namiotem. Takie podróże często owocują w zaskakujące i nieprzewidywalne sytuacje i pani Krysia je uwielbia.
— Przedostatni raz pojechałam zupełnie sama, zabrałam tylko psa. Po drodze złapałam dwie gumy, i to po tej samej stronie. Pierwszą w Niemczech, drugą we Francji. A przed podróżą wymieniłam wszystkie opony. Tyle że nie zostały wymienione wentyle, ktoś oszczędził na mnie parę złotych, no i dwa nie wytrzymały. We Francji, zmieniając koło, ukręcili mi śrubę, urwała się. Przyjechał facet z platformą, a ja z tym psem, i zawiózł na szrot, wymienili koło. Konsultując się z bratem przez Skype’a, dojechałam do Portugalii — opowiadała artystka w 2021 roku w “Zwierciadle”.
Piosenkarka nie ukrywa, że zamiast spania w hotelach, wybiera życie na kempingu. Nie szuka jednak na nim wyciszenia. — Wieczorem jest huk, wszyscy się bawią. Do północy gra muzyka — dodała w tym samym wywiadzie i rozpływała się na temat życia na kempingu. — Jest ciepło i do końca października można siedzieć pod namiotem. Od szkoły średniej jestem przyzwyczajona do namiotów. Teraz mam trzy, każdy innej wielkości. Najnowszy ma 30 metrów kwadratowych, jest jak małe mieszkanie. Jeszcze nie próbowałam rozbić namiotu na samej plaży, ale domyślam się, że są miejsca, gdzie to można zrobić. Pod warunkiem że nie ma przypływu. Miałam taką sytuację z psem. Leżał pod parasolem, zbliżał się zachód słońca, a fala stawała się coraz dłuższa i coraz bardziej się do tego parasola zbliżała. W pewnym momencie poczuł, że sięga go woda, i zerwał się jak oszalały — wspominała Prońko w “Zwierciadle”.
Krystyna Prońko o emeryturze: “Będę pracowała, dopóki będą chcieli mnie słychać”
Ponieważ publiczność dopisuje na występach Krystyny Prońko, artystka nie planuje póki co emerytury. — Jestem zadowolona. Dotąd nigdy nie miałam do życia pretensji. Będę pracowała, dopóki będą chcieli mnie słuchać. Jestem dość krytyczna wobec swojego śpiewania i brzmienia. Jeżeli zauważę, że nie jest dobrze, przestanę. Nawet nikomu o tym nie powiem. Bo po co mam się tłumaczyć ze swoich błędów i niedoróbek? Może nikt inny ich nie usłyszy? (…) Póki jestem, ciągle jest szansa na nowe — wyznała Krystyna Prońko.
Skandal z Majką Jeżowską, gdy związała się z Januszem Komanem. “Odebrała moje zachowanie jako głupotę i miała do mnie żal”
Dziś Krystyna Prońko nie jest bohaterką skandali. Jednak przed laty była na językach, gdy Majka Jeżowska związała się z jej partnerem, Januszem Komanem. – Byłam 20-letnią dziewczyną. Zbliżyliśmy się do siebie podczas wakacji po pierwszym roku studiów pod skrzydłami Krysi. Janusz był wtedy 30-paroletnim facetem po przejściach. Bardzo mi imponował. Nie myślałam o konsekwencjach i zakochałam się w nim. Jak wróciłam na studia do Kryśki dotarło, że się z nim spotykam…. I się zaczęło… Choć jej związek z Januszem nie istniał od dawna, postrzegałam jej zachowanie jako kobiecą zazdrość. Wbrew opinii ona nie była jego żoną, Krysia nigdy nie wyszła za mąż. Mimo to odebrała moje zachowanie jako głupotę i miała do mnie żal. Nie chciałam słuchać, że to nie jest facet dla mnie. Nasza więź bardzo się rozluźniła. Dziś wiem, że ona się po prostu o mnie martwiła, chciała się mną opiekować – wspominała po latach Majka Jeżowska w rozmowie z Faktem.