Trzydziestoośmioletni Kacper Tekeli jest już pochowany. Jego żona, Justyna Kowalczyk, zamieściła w sieci wzruszające wspomnienie o swoim partnerze. 

Tuż po pogrzebie tragicznie zmarłego męża, Kacpra, Justyna Kowalczyk-Tekieli opublikowała w sieci niezwykle wzruszający tekst pożegnalny. Złożyła w nim mężowi obietnicę i wspominała ostatnie chwile spędzone z partnerem przed jego śmiercią. 

Justyna Kowalczyk-Tekieli pożegnała się z mężem i złożyła mu obietnicę. 

Trzydziestoośmioletni Kacper Tekeli zginął tragicznie podczas wyprawy w szwajcarskich Alpach, gdzie spędzał ostatnie dni z żoną i ich dwuletnim dzieckiem. Pogrzeb odbył się 30 maja w Gdańsku, a dzień później Justyna Kowalczyk opublikowała fragmenty swojej mowy pożegnalnej, którą ułożyła na uroczystość pożegnania męża. 

– Nie będę rozmawiać z Kacprem, bo już sobie wszystko powiedzieliśmy. To straszna sytuacja, ale wiem wszystko, co chciał mi powiedzieć. Jeśli miał ten ułamek sekundy, by zorientować się, co się dzieje, to wiedział też, że odchodzi bardzo kochany – napisała na swoim Facebooku była mistrzyni olimpijska Justyna Kowalczyk. Był wspaniałym człowiekiem i kochającym mężem. Równie niezwykłym jak jego przyjaciele. Jendrek, Janusz… Chłopaki, to, że rzuciliście wszystko w kilka godzin po tym, jak podniosłam alarm i pojechaliście samochodem do Szwajcarii, to największe człowieczeństwo, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam. Katzper zrobiłby dla was to samo! – Wspomina pierwsze chwile po tym, jak dowiedziała się o tragedii. 

– Byłam żoną najlepszego mężczyzny na świecie, alpinisty. Mimo że bałam się gór, zawsze starałam się go wspierać. Na tym właśnie polega miłość. I nie byłby taki fantastyczny, gdyby nie góry…” – pisze Kowalczyk. 

Jestem wdzięczna, że mogłam się z nim pożegnać”. Tylko niektóre żony alpinistów mają taką możliwość. 

– Zostawienie Go i zamknięcie za sobą drzwi na zawsze to najtrudniejsza rzecz, jaka mi się przytrafiła”. Nie unikaliśmy rozmów o śmierci. Były to trudne rozmowy, ale zawsze szczere i przemyślane. Hugo przyszedł na świat, ponieważ mój drogi mąż był przekonany, że nie tylko będę w stanie poradzić sobie w każdej sytuacji, ale że zrekompensuję stratę tak bardzo, jak to tylko możliwe”, wspomina. – Z pewnością go nie zawiodę. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by wychować Ugotecha na tak wspaniałego człowieka, jakim był Kasper, by nasz syn dał komuś tyle szczęścia, co mnie. Katzper zajął ważne miejsce w mojej głowie i sercu. Poniosłem sromotną porażkę. Wyrwałem wszystkie loty i potwornie się okaleczyłem, ale pozycja się trzyma. I wytrzyma lawinę żalu. Razem z Hugotkiem weźmiemy wiosła i przyspieszymy tę lawinę” – pisze Kowalczyk-Tekieli. 

Na koniec swojego artykułu Justyna Kowalczyk pisze, że gdyby kilka lat temu wiedziała, że jej historia miłosna z Kacprem zakończy się w ten sposób, wskoczyłaby w ogień z jeszcze większą siłą i mocą. – Spotkanie takich ludzi jak Kasper było jedyną rzeczą, dla której warto było żyć. To, że przez cztery lata byłam dla niego całym światem, że dałam mu szczęście, to wielki zaszczyt” – brzmiała treść pożegnalnej rozmowy Justyny.